Ogladalam dzis gwiazdy... Zrobilo mi sie strasznie smutno...
Dlaczego Wojownicy Swiatla tak mocna rania i tak bardzo uzalezniaja od siebie druga osobe... Biora tak wiele, czerpia radosc zycia z innych osob, zabieraja pogodne dni dajac w zamian jedynie mnostwo niedopowiedzen i cierpienia...
Pozwol mi sie uwolnic od ciebie... Choc tak na prawde nie wiem czy tego chce... Wiem natomiast, ze tak powinno byc, ze tak bedzie lepiej... Ale od kiedy ja sie przejmuje tym, ze cos "powinno" byc inaczej...
Moze ja juz po prostu nie chce... Weszlam w toksyczny zwiazek, choc wiedzialam, ze nie powinnam. Oszukiwalam siebie, ze kontroluje wszystko, ze to zwykla znajomosc, ze to po prostu przyjazn... Jaka ja bylam glupia, ludzac sie, ze to prawda... Wmawialam sobie, ze jestem silna...
A teraz cierpie na wlasne zyczenie... Bo jak mozna byc szczesliwym bedac w czyms takim...?
Bylam wczoraj na imprezie u T. Bylo wspaniale. Wybawilam sie swietnie, wytanczylam sie. Wypilam jeszcze wiecej... Aby rano pojechac na lotnisko, na zebranie. Nie byle czym, a BMW serii 5. Burżujstwo normalnie.
Jednak nie to bylo najlepsze. Najlepsza byla droga powrotna... Wracalam tym razem Skoda Superb... Z moim serdecznym znajomym, z ktorym rozmawiam przez ciagle aluzje i gry slowne. Jeszcze na lotnisku stwierdzilismy, ze jedziemy na kawe, ale nie wyszlo. Zawiozl mnie do domu, gdy ja chcialam wysiadac, on zaczal sie zalic, ze juz od niego uciekam, zebym pojechala z nim dalej... Ja na to "a co z ta kawa?" Ani sie obejrzalam, a juz jechalismy spowrotem do restauracji... Zjedlismy tam rowniez obiad, pogadalismy... Bylo tak blogo... Nigdzie nie musialam sie spieszyc...
Potem odstawil mnie pod dom. Napisalam mu smsa z podziekowaniem i obietnica, ze odwdziecze sie naklejka na samochod. Odpowiedz "tylko?:)" gdy ja mu nie odpisalam, po pewnym czasie dostalam kolejna wiadomosc "Czy to znaczy, ze wycofujesz sie z wieczoru pod gwiazdami?:)"
Kocham byc kobieta, uwielbiam byc rozpieszczana...
Tylko dlaczego zawsze trafiam na zaobraczkowanych...
Dzis minelo mi bardzo szybko aby na sam wieczor pojechac po brata na stacje PKP...
Niby nic w tym dziwnego, ale z nudow napisalam do Wojownika. "Jestem na stacji, czekam na brata, pociag sie opoznil. Jak chcesz to przyjedz, poczekamy razem"
Byl za niecale 10 minut...
Aby mnie zdenerwowac... Juz jak bylam w domu....