My kobiety jestesmy mistrzyniami udawanego orgazmu...
Gra cial, pozadanie, ktore czuc bylo w powietrzu, poczatkowe podniecenie... Potem wszystko pryslo... Bez emocji, bez krzty przyjemnosci...
Glosny, szybki oddech, pojekiwanie, mocne, a jednoczesnie delikatne usciski... Coraz szybsze ruchy... Wijace sie ciala...
I jedna tylko, niezauwazalna dla niego roznica...
On caly spocony, dyszacy... Ja, zimna, udajaca wszystko...
Jestem chyba zbyt przekonujaca... Jedynym moim normalnym odruchem po byl glod... Nic wiecej...
Czasem sie zastanawiam jak dlugo mozna tak trwac... I tak bylo prawie z kazdym...
Jego zapach na moim ciele... Bede przy nim zasypiac...
Bywa, ze nie jestem szczera... Czasem zwyczajnie klamie...
Kolejny magiczny wieczor spedzony we czworke...
Mnostwo smiechu, radosci, pozytywnej energii i zwyklego, prostego SZCZESCIA... Coraz bardziej mnie zaskakuja... Dostalysmy spoznione prezenty walentynkowe... Sliczne miski, lizaki i.... piwko:P
Wytanczylam sie, az mnie nogi bolaly, usmialam sie, ze mnie brzuch bolal. Jestem znow naladowana pozytywna energia... Po prostu szczesliwa...
Pojechali dzis rano... Wspolna noc, bez zadnych niedomowien i zobowiazan... Po prostu spalismy na jednym lozku...
Kochani wariaci... Staja sie mi coraz blizsi...
A teraz wybaczcie, ale ide ukladac puzzle z moimi kochanymi dzieciakami;)