Wszystko się pierdoli.
Związek zakończyłam. Nie miało to sensu. Męczyłam się. Dusiłam.
Uczelnię zmieniam po pierwszym semestrze. Raczej na pewno. Myślę, że to właściwa decyzja, choć pewna jak zwykle nie jestem.
I tak to już ze mną jest...
Wczoraj zabawa. Ostre picie. Śmiech, rozmowy, szczęście.
Stara ekipa. Mnóstwo wódki. Ja jedna i dziewięciu facetów. Piliśmy równo, śmialiśmy się tak samo. Zwyczajna beztroska, tak jak kiedyś...
Tylko w tym całym moim szczęściu ktoś był niezadowolony, zazdrosny, obrażony. Bo ja się bawiłam, a on siedział w domu. Ale co ja na to poradzę? 100km robi swoje.
Jego zazdrość mnie przeraża...