Bez tytułu
-..jesli kawa to tylko czarna i tylko goraca
-ja wole zimna...
Tak bardzo sie roznimy...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
-..jesli kawa to tylko czarna i tylko goraca
-ja wole zimna...
Tak bardzo sie roznimy...
A tym musze sie pochwalic:P
Mam juz dosc swojej bezsilnosci...
W sumie weekend minal mi nawet przyjemnie. W sobote wieczorem najpierw z moim serdecznym przyjacielem ("po 40-tce, zonaty, dzieciaty") wyskoczylismy na pizze i lody do tzw "miasta", na starowke. Potem, juz na lotnisku, wypilismy jeszcze troche, a rano sniadanko do lozeczka:) Lubie gdy mowi do mnie "kochanie":)
Gdy dzis wracalam z takim moim znajomkiem (tez zonaty i dzieciaty:/) rozmawialismy o tym czy lepiej jest "z" czy "bez" czy lepiej w staniku, czy lubie jak mnie facet rozbiera i jak lubie byc rozbierana. Ogolnie niewinne rozmowy. Na koniec zajechalismy do sklepu, kupil cole, powiedzial ze zatrzyma sie dopiero gdy ja wypije, oczywiscie przejechalismy moj dom. Potem patrzyl mi prosto w oczy mowiac ze nie podwiezie mnie spowrotem. Wkurzylam sie. Chyba chcial mnie pocalowac. Wyszlam z samochodu. Chcial buziaka w policzek za podwozke. "Chyba oszlales! Za to ze musze zapindalac na piechote spowrotem?" Poszlam. On pojechal.
Nienawidze jak ktos sie mna bawi...
To po pierwsze.
Po drugie: fajnie miec kumpli.
A po trzecie: dlaczego trafiam na samych starych, zonatych lub rozwiedzionych? Dlaczego tylko tacy mnie podrywaja? A potem "sie okazuje, ze..."
Dlaczego nie moge znalezc szczescia w zyciu? Echh... Mam zbyt wielu kumpli...
Tak to juz jest, gdy mala dziewczynka zakocha sie w duzo starszym facecie...
Ale coz poradzic gdy nikt tak jak on nie potrafi calowac, gdy nikt tak nie potrafi piescic, gdy nikt tak nie pachnie, gdy nikt tak slodko sie nie usmiecha i gdy nikt tak cudownie nie opowiada....
Powinnam przestac. Powiedzialam mu juz, ze nie powinnismy. On zrozumial. Przestal sie odzywac. A ja tu usycham bez niego...
A on nadal nie wzruszony milczy.....
Nie mam skrzydeł, nie dosięgnę nieba.
Nie gra roli, jak szczere są moje modlitwy.
Skrzydła nie wyrosną z pleców człowieka!
„Dopóki gorliwie służysz
sprawie ważniejszej niż życie,”
/Bez życia nie ma niczego/
„Wszystko może się zdarzyć!”
/Mogę wznieść się do nieba, aby cię ocalić?/
„Nawet po śmierci będziesz mógł istnieć!”
/Naiwne wyobrażenia ludzkości/
To brutalna zasada egzystencji:
po śmierci nie ma odrodzenia.