Myślałam, że jestem silna... I chciałam żeby inni tak myśleli...
Pod szczelną przykrywką twardej i zimnej kryje się mała dziewczynka, która nie wie co ze sobą zrobić...
Zwyczajnie sobie nie radzę. Czuję się o taka o, malutka...
No miło, że łaskawie się odezwał! Wrócił do żony, wrócił do swojej byłej, nie odzywał się przez 4 dni, bo... Się bał! Bał się mojej reakcji! I jeszcze próbował wymyśleć jakąś wymówkę, ale postanowił być ze mną szczerym! No ja po prostu dziękuję za łaskę i podziwiam za odwagę!
Wymiana smsów po rozmowie...
- Wiesz, poczułam się jak by mnie ktoś walną czymś ciężkim w twarz i nie dobijał, żebym mogła się pomęczyć...
- Kotek. Proszę, nie miej mi tego za złe. Sam jeszcze nie wiem jak to się potoczy. Być może przegiąłem za bardzo. Teraz jeszcze nie wiem. To ty mi to wszystko uświadomiłaś, pamiętasz? Ale to jest silniejsze ode mnie. Teraz to wszystko wróciło, tylko, że teraz to ona zabiega o mnie a nie ja o nią, jak było kiedyś. Ja teraz podchodzę do tego z rezerwą. Proszę cie wybacz. Nie myśl o mnie źle. Bardzo cię lubię i szanuję. Tak wiele dla mnie zrobiłaś.
- A czego teraz ode mnie oczekujesz? Że powiem ci, że fajnie? Że się cieszę? Dla Twojej wiadomości ja polubiłam cię za bardzo. I znowu się przejechałam.
- Kotku, kurcze ja sam nie wiem co się dzieje. Daj mi trochę czasu, proszę...
- Czasu masz ile tylko chcesz. Tylko nie wiem czy ze mną... Bo pewnie znowu będziesz się bał cokolwiek powiedzieć...
- Kurcze, nie wiem co mam ci teraz powiedzieć...
- Ja też nie wiem. Najlepiej nic nie mów. To ci dobrze wychodzi.
- Nie wiem, nie wiem, nie wiem. To jest chore. Teraz nie ja zdradzam żonę z nią a ona swojego chłopaka ze mną. Teraz patrząc na nią widzę jak ja to kiedyś czułem. Mimo to nie potrafimy tego powstrzymać.
- No tak... Ta zakochana z drugiego końca Polski się nie liczy...
- Oj Kotku... Czemu dopiero teraz mi to mówisz? Nigdy nie myślałem, że mogę cię skrzywdzić...
Historia się powtarza i nawet zakończenie takie samo...
Poczułam się tak, jak bym dostała czymś ciężkim po twarzy. Z premedytacją, ale bez dobijania. Żebym mogła się męczyć.
I na chuj mi to było...
Idę popłakać w poduszkę...