swiateczne przygotowania
hmm... Te cale przygotowania do Swiat o ktorych tyle sie mowi, ze to takie meczace, ze miesiac wczesniej trzeba zaczynac itp itd sa mocno przereklamowane...
W tym roku u mnie jako takich Swiat nie bedzie, ale cos tam zrobic trzeba bylo. Jak to wygladalo?
Zaczelam wczoraj. Wstalam kulturalnie o 10 z minutami. To byl czas na sprzatanie domu, czyli zrobic dokladnie tam, gdzie widac. Nastepnie musialam wymienic olej w samochodzie. Tez bardzo sympatycznie, bo ilez rzeczy mozna zalatwic przy pomocy jednego usmiechu;) Pan mial mi dolac tylko oleju, a sprawdzil caly samochod (bez zadnych dodatkowych oplat) i dostalam jeszcze gratis chinke zapachowa:) Jak by to powiedzial moj brat: "Baba wszystko sobie zalatwi":P Nastepnie zrobilam cale zakupy swiateczne w pol godziny z czego jestem najbardziej dumna. Odebralam mamusie z pracy i pojechalam do taty.
Dzis mama od rana przygotowuje "szpitalna wigilie", ja natomiast przytargalam do domu choinke, ubralam ja w mysl zasady im mniej tym lepiej. W ten sposob zawisly na niej 23 bombki, 3 lancuchy i jedne swiatelka. I to wszystko w 15 minut. Jestem z siebie tym bardziej dumna.
A teraz przy akompaniamencie Rammsteina ogladam fotki z minionego sezonu...
Ach! Sylwestra spedze w towarzystwie "moich" Trzech Muszkieterow, tudziez Brygady RR:) Musi byc dobrze...:)
No i na sam koniec wszystkiego najlepszego Wam zycze, Moi Drodzy:) Niech te Swieta pelne beda milosci i rodzinnego ciepla:)