wróciłam z dwudniowego pobytu u babci. Było w miarę. Z kuzynką trochę poszalałyśmy na Soundtropolis (ja i techno muahahaha:P).
Teraz muszę wreszcie polatać. Półmetek sezonu już za mną a ja mam wylatane... "AŻ" 1 godzinę! Echh samozaparcia i chęci do siedzenia na słońcu mi brak...
Robiłam porządki i znalazłam kilka starych zdjęć... Aż łezka się w oku kręci na samą myśl jak było cudownie... Jedna wielka rodzina...
Oto historia pewnego skoku...
Opowiem Wam pewną historię… O nim i o niej…
Ona. Dziewiętnastolatka przygotowująca się do matury. On. Grubo po czterdziestce, żona, dwóch dorosłych synów. Dostaje pracę na kierowniczym stanowisku niecałe 200 km od domu. Przeprowadza się samotnie. Do domu wraca tylko na weekendy. Pewnego dnia, w wieczór andrzejkowy zagaduje do niej przez Internet. Zaprasza na lampkę wina. Ona się nie zgadza. Proponuje rozmowę. Od tej pory rozmawiają codziennie po kilka godzin. On codziennie rano zostawia wiadomości na dzień dobry, pisze maile. Rozumieją się doskonale… Któregoś wieczoru ona wysyła mu fragment „Podręcznika Wojownika Światła”. On odkrywa, że jest takim właśnie Wojownikiem. Po miesiącu rozmów ona namawia go do spotkania. Prosi aby magia nie zniknęła. On się zgadza.
Pierwszy wieczór na żywo. Gorąca herbata z rumem, ich wspólna muzyka, rozmowy. Nieoczekiwany obrót spraw – pocałunki. Już nie przyjacielskie… Ona jedzie do domu. Kolejne rozmowy, kolejne spotkania. Zaczynają ze sobą sypiać. Ona czuje, że magia znika. On już nie zostawia wiadomości na dzień dobry, nie pisze do niej. Nie rozmawiają tyle co kiedyś. On twierdzi, że wszystko jest jak dawniej. Sypiają ze sobą regularnie. Ale już nie rozmawiają tyle co kiedyś. On przestaje się odzywać. Ona płacze przez niego. Prosi o rozmowę. On się zgadza.
Ona wyrzuca mu wszystko. Mówi, że nie chce go znać, ani mieć z nim czegokolwiek wspólnego. Płacze, krzyczy, ubliża. On ze stoickim spokojem jej wysłuchuje i mówi, że nie chce, żeby ona odeszła. Za bardzo mu zależy na przyjaźni z nią. Mówi, że tylko jej może powiedzieć wszystko. Że ona jest jego najbliższą przyjaciółką. Ona nie chce go słuchać. Wyżywa się na nim, a on to wszystko potulnie przyjmuje i zgadza się z tym.
Opowiada jej dlaczego się nie odzywał. Żona powiedziała mu, że nie chce już z nim być. Dla niego było to całkiem wygodne, ponieważ poznał pewną kobietę w której się zakochał. Od tamtej pory spotykał się z nią, nie mając czasu dla starej znajomej.
Pewnego dnia jego nowa miłość wyjeżdża do USA. On rozpacza. Ona chce go pocieszyć, jednak on nie ma dla niej czasu. Po miesiącu dostaje wiadomość od tej kobiety. Jest świadkiem Jechowy i jej ‘bracia’ nie pozwalają się jej z nim spotykać, bo ma żonę. Ona potulnie wykonuje ich polecenia. Związek ten powoli staje się fikcją. Żona po jakimś czasie potulnieje i nadal chce z nim być.
On odzywa się do niej raz na jakiś czas. Ona mu tylko odpowiada. On zawsze daje obietnice bez pokrycia. Obiecuje, a robi zupełnie coś odmiennego. Ona ma dość takiego traktowania. Odkąd przestali ze sobą sypiać spotkali się dwa razy. Rozmawiali kilkakrotnie. On się w ogóle nie zmienia. Gdy się spotykają jest jak gdyby nigdy nic. Jednak on zawsze mówi, że „odezwie się”, jednak tego nie robi.
Na ostatnim spotkaniu odprowadza ją do domu. Łapie za rękę i idą tak przez oświetlony park trzymając się za ręce jak zakochani.
Ona nic już z tego nie rozumie. Wie jedno. Nie będzie się mu narzucać. Wysłuchuje go gdy on tego potrzebuje. Jednak gdy ona potrzebuje się rozmowy on ją zbywa.
Ta dziewczyna to ja. Ten mężczyzna to Wojownik. Ich wspólne życie przypomina telenowelę. A ona utwierdza się cały czas w przekonaniu, że faceci to świnie….