Wszystko zaczyna się układać...
Mieszkanie praktycznie już mam, studia tak samo. Cały wrzesień będę latać, rodzice mi pomagają jak tylko mogą. Lepiej nie mogłam sobie tego wyobrazić.
Teraz trzeba jedynie pracować nad średnią aby uzyskać stypendium. Albowiem kredyt na latanie został wzięty!
on:
co chciałas mi powiedzieć?
ja :
chciałam powiedzieć, że przemyślałam sobie wszystko i że już nie warto tego ciągnąć
on:
no tak...
on :
czego...?
ja:
tej naszej znajomości na początku trochę mi było żal, ale później uświadomiłam sobie, że już nie chcę
on:
to niemozliwe... i tak będziemy sie znać
ja :
ale ja już chyba nie chcę
on :
Paula posłuchaj mnie... nie moge dzisiaj z Toba rozmawiać. wiem, że nie potrzebujesz tych rzeczy teraz. jeżeli sie dzisiaj spotkamy, to będę zły, bo nie mam czasu... Jutro jestem ostatni dzień w pracy. Wracam za dwa tygodnie... porozmawiamy wtedy... OK?
ja :
nie chcę dziś
on :
to dobrze...
ja :
dziś chciałam Ci powiedzieć, że to już nie ma sensu
on :
nigdy nie miało.... nic sie nie zmieniło
ja :
dobrze mi było teraz, gdy się nie odzywaliśmy do siebie
on :
ciesze się, że mogłem sprawić Ci przyjemność... ale to nieświadomie...
ja :
doszłam do równowagi psychicznej i nie chcę tego psuć "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki"
on :
aha... to naturalne
ja :
dlatego też chciałam tylko odebrać co moje, zostawić Ci jeszcze dwie płyty i się pożegnać
on :
OK, ja też mam coś dla Ciebie... ale nie dzisiaj... podziwiam Twoją determinację, ale... pewnie nic z tego nie wyjdzie. Paula... nie chrzań, opaliłaś się czegoś...?
ja :
nic nie paliłam, nie rozumiesz?? nie chcę już po prostu, myślałam, że wyjdzie, że będzie fajnie, a tu dupa, nic z tego
on :
OK, OK.... rozumiem... oddychaj spokojnie... wszystko bedzie dobrze...
ja :
nie, nie będzie dobrze
on :
posłuchaj mnie teraz...
ja :
słucham
on :
jutro ide na urlop... po urlopie przywiozę Helikopter. Poogladamy, posłuchamy muzyki... pooddajemy sobie co tam mamy do odebrania... podarujemy, co mamy do darowania... wypijemy parę browców i.... zobaczymy. Teraz musze uciekać, bo jestem bardzo zajęty i zły.... OK?
ja :
nie zobaczymy, nic nie zobaczymy, ja chcę tylko 5 minut spotkania
on :
OK, OK.... niech będzie... nie bedziemy patrzeć... ale pogadać możemy....
ja :
tym razem nie przekonasz mnie, postanowiłam i decyzji nie zmienię, bo to wszystko nie ma najmniejszego sensu
on :
jasne... wiem o tym...
ja :
coś się wypaliło już dawno
on :
a więc jestesmy umówieni....
ja :
chcę to załatwić w cywilizowany sposób bez emocji i zbędnego gadania, bo juz chyba nie ma o czym
on :
to nie będziemy gadać.... Paula, nie rób scen...
ja :
nie robię scen, nie chcę, chciałam Ci dziś powiedzieć co mi leży na sercu, a Ty "zobaczymy, pogadamy, wszystko będzie dobrze"
on :
Paula, przykro mi, ale nie rozładowuję wagonów, nie noszę skrzynek i nie przetaczam beczek z piwem... taka mam pracę i musisz to zrozumieć...
ja :
ja to rozumiem, doskonale wiem o tym, ale nie rozumiem Twojej postawy, ot co, chodzi mi o dziś
on :
nie wydaje mi się...
ja :
Ty cały czas upierasz się że "wszystko będzie dobrze"
on :
mojego dziś nie ma
ja :
że "zobaczymy", że "pogadamy"
on :
bo wiem, że będzie...
ja :
ja chciałam zagrać w otwarte karty i powiedzieć co mnie boli i jak ja to widze
on :
Paula, musze znikać... wybacz... spotkamy się w pierwszych dniach września... Trzymaj się, uważaj na siebie, nie przejmuj się niczym... jestem z Tobą, nic się nie zmieniło... pa....
ja:
kurwa, zmieniło się i to dużo. przede wszystkim zmieniło się moje podejście. ja już nie chcę, nie rozumiesz? Nie będzie dobrze, nie będzie więcej spotkań. Nie będzie nic. Chce zwyczajnie odebrac swoje rzeczy i sie kulturalnie pozegnac. Czy nie zauwazyles, ze na poczatku byla magia a teraz jej nie ma? W tej chwili jest tylko "dobijanie lezacego". Ja juz tak nie chce. Nie chce nic wiecej od Ciebie.
on :
OK, kurwa... pożegnamy się kulturalnie za dwa tygodnie... teraz jestem wkurwiony... coś jeszcze wyjaśnić...?
on :
Ok, to kurwa, spdam, bo mam robotę... trzym się...
ja :
Nic mi nie musisz wyjasniac. Najprosciej bedzie jak mnie zwyczajnie znienawidzisz. Wtedy obedzie sie bez zbednych wyjasnien. Gdyby nie to, ze potrzebuje tego filmu, nie odzywalabym sie wogole. Prosciej by bylo. I latwiej znienawidzic, prawda? Bo to ja ejstem ta zla. Do widzenia. Milego urlopu zycze.
on :
no i tak wieczór z głowy... Paula, co Ty... ? PSM? Paula... do zobaczenia. Przepraszam, ale naprawde dzisiaj nie mogę... Pa...
I tak kurwa do zajebania. Czy niektórzy wogóle nie myślą? Gdzieś tam w międzyczasie smsa jeszcze dostałam:
Paula, wybacz. Zalezy mi na Twojej przyjazni, ale mam swoje obowiazki... Nie smuc się, pogadamy jeszcze setki razy...