Bez tytułu
Ech...
Wyjazd sie przesunal, a ja kursuje szkola - szpital - dom...
Nie mam czasu na nic...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
Ech...
Wyjazd sie przesunal, a ja kursuje szkola - szpital - dom...
Nie mam czasu na nic...
Echhh.... Wqrwiona dzis jestem jak nigdy... Ktos, kogo kiedys uwazalam za przyjaciela znowu daje o sobie znac:/
Znow uslyszalam z innych ust cos, co powierzylam kiedys tylko jemu...
A on dalej swoje: ze chcial dobrze, ze on nie wiedzial, ze to mnie tak wkurzy, ze on przeciez taki niewinny i bezbronny....
Jak ja nieznosze takich ludzi i takich sytuacji... Chcialabym, zeby zniknal z mojego zycia i dal spokoj z glupimi pytaniami "ej, no ale o co ci chodzi" i z udawaniem, ze wszystko jest jak powinno i w zasadzie nic sie nie zmienilo...
Bylo dobrze. Owszem, jak nie istnielismy dla siebie przez pewien czas. Wtedy bylo dobrze. Teraz juz tak nie bedzie...
No i stalo sie. Tata jutro idzie do szpitala... A ja teraz bije sie z myslami...
Mialam w niedziele leciec do Bialegostoku na tydzien, a teraz nie wiem czy leciec czy nie...
Jakie to wszystko jestr trudne...
Echh... Jakie to zycie jest dziwne... Poznalam pewnego czlowieczka przez internet. Na razie jest to znajomosc tylko telefoniczna, a juz mi robi wyzuty, ze nie mam czasu sie z nim spotkac. Ponoc dzis specjalnie przyjechal do L zeby sie ze mna spotkac... Tylko dlaczego ja sie dowiaduje o tym dopiero teraz? Przeciez wczoraj mowilam mu, ze nie dam rady przyjechac przed 15...
Kiedy ja zrozumiem facetow.....?
I znow jest nijako.
Staram sie dostrzegac pozytywy w tym wszystkim, bo przeciez dolowac nie bede. Wczoraj zadzwonil moj serdeczny przyjaciel. Przyjechal wczoraj do EPLR, pytal czy bede, bo on specjalnie dla mnie zawsze przyjezdza, mowil do mnie 'skarbie' i wogole milo mi sie zrobilo:)
Dzis w sumie nic specjalnego sie nie wydarzylo. Ot dzien jak co dzien. Zaczela sie 'akcja lisy', znow trzeba bedzie latac;)
Jakie to zycie jest ciezkie;)