byli znajomi....
Echhh.... Wqrwiona dzis jestem jak nigdy... Ktos, kogo kiedys uwazalam za przyjaciela znowu daje o sobie znac:/
Znow uslyszalam z innych ust cos, co powierzylam kiedys tylko jemu...
A on dalej swoje: ze chcial dobrze, ze on nie wiedzial, ze to mnie tak wkurzy, ze on przeciez taki niewinny i bezbronny....
Jak ja nieznosze takich ludzi i takich sytuacji... Chcialabym, zeby zniknal z mojego zycia i dal spokoj z glupimi pytaniami "ej, no ale o co ci chodzi" i z udawaniem, ze wszystko jest jak powinno i w zasadzie nic sie nie zmienilo...
Bylo dobrze. Owszem, jak nie istnielismy dla siebie przez pewien czas. Wtedy bylo dobrze. Teraz juz tak nie bedzie...