Przeprosił... Przeprosił jeszcze przed przeczytaniem tej wiadomości...
A reakcja na nią trochę mnie zdziwiła..
"przeczytalem dopiero priva i wiem co czujesz... i mam nadzieje ze nie będę musiał odczuć twojego wkurwienia.. wiem że mnie nie straszysz i że wszystko się ułozy.. całuje bardzo gorąco"
Dzwonił wczoraj, ale nie odebrałam. Napisałam tylko, że nie wiem czy mam ochotę z nim rozmawiać.. Pisaliśmy chwilę smsy... Pytał czy chcę nadal się z nim spotykać, mówił, że nie chce kończyć naszej znajomości i że przeprasza...
Dziś zadzwonił. Tym razem odebrałam. Prosił, żebym się na niego nie złościła, że on nie robi tego specjalnie, że mnie nie unika...
Ale w jego głosie słyszałam nutkę pretensji o to, że się złoszczę...
Poczułam niesamowitą ulgę po tym jak się odezwał.. Chociaż znów to było wymuszone z mojej strony.. Jednocześnie dalej jestem zła na niego i już sama nic nie wiem... Miło było znów usłyszeć jego głos w telefonie...
I znów wracam do tego co było...