Wczoraj cały dzień zwyczajnego śmiechu, dobrej zabawy, nauki, uśmiechu i znowu nauki. Pan egzaminator okazał się człowiekiem i było całkiem sympatycznie. Z tymi ludźmi to ja mogę i na koniec świata. Na koniec dnia posiadówka w barze, picie rozmowy, śmiechy i tak w kółko. To na prawdę dało mi siłę i energię.
A dziś... Dziś kogoś zawiodłam... Cholernie mi z tym źle... Niby niezależne ode mnie to było, ale jednak zawiodłam.
Reszta dnia upłynęła mi na pracy, pracy i jeszcze raz pracy. Wieczorne piwko i super jedzenie z bratem poprawiło nieznacznie humor...