wspomnienia
Kac minal... Ale jakis tam moralniak pozostal. Sylwestra spedzilam w gronie najblizszych. Z moimi dwiema przyjaciolkami i brygada RR.
Wlasnie... Co sie tyczy tych ostatnich wymienionych... Mam totalny metlik w glowie i sama nie wiem co mam myslec, bo za wiele to ja nie pamietam... Z T. definitywnie dalam sobie spokoj z powodu braku odzewu i tego, ze zarywal do mojej psiapsiolki. B. - myslalam, ze cos z tego moze wyjsc, ale okazalo sie, ze on podbija do jakiejs "15", wiec ja podziekuje, z mlodszymi konkurowac nie bede:P No jak by tego bylo malo pojawil sie R. Ponoc na imprezie ostro do mnie podbijal, ale ja NIE PAMIETAM!
Pamietam, ze lezelismy na lozku i sie nim bawilismy (bo elektryczne bylo;) i nie wiem w jakis sposob znalezlismy sie na podlodze a ja... na nim! Nie wiem jak do tego doszlo, bo szczegolow nie pamietam. Ale wiem, ze raczej nic wiecej sie nie stalo... A szkoda. Choc z drugiej strony to moze lepiej, bo wolalabym byc w miare trzezwa;)
I powiedzcie mi co ja mam myslec i robic! Tu mi dzis R mowi, ze on nie bedzie podchodzil B i ze mu sie spodobala moja druga znajoma... Mam nadzieje, ze nie mowil powaznie...
Pora chyba wrzucic na luz, bo nie ma sensu tak sie wszystkim przejmowac... Co ma byc, to bedzie!
Ale mam wstret do alkoholu na jakis czas... Bo wypilam na prawde duuzo! Nie przegapilam zadnej kolejki z czego jestem dumna. Ale spedzilam troche czasu w toalecie, co duma mnie juz nie napawa.
Mam nadzieje, ze u Was bylo lepiej;)