Gdy wspominam wczorajszy wieczor nadal mi sie chce smiac:) Ja + brygada RR, czyli trzech moich znajomkow. Dwoch niesmialo do mnie podbijajacych (jeden smielej, drugi patrzac na to chyba zrezygnowal, aczkolwiek widac bylo, ze mu chyba nie tak przez to bylo) no i trzeci T., do ktorego niesmialo wzdycham, a ktory caly czas mowil o naszej wspolnej znajomej. Choc chyba udalo mi sie wzbudzic w nim choc nutke zazdrosci...
Czy ja zla jestem? Echh... Zagubiona Duszyczka zaczyna sobie przypominac jak to sie robi... ;) Teraz juz sama nie wiem co mam myslec i co robic. Oni we trzech sa najlepszymi kumplami, ja chyba chcac, niechcac zaczynam dolaczac do ich paczki... Z jednej strony chcialabym byc dla nich po prostu kumpelka, a z drugiej chcialabym cos wiecej... Tylko nie wiem na ktorego mam sie zdecydowac....
Bede czekac biernie na to, co przyniesie los. Zobaczymy.
Ach i zapomnialam dodac, ze po wczorajszym dniu mam pamiatke w postaci kataru... Zachcialo sie im w snieg ludz wrzucac:P Ostatecznie wszyscy wyladowalismy na jednej kupie... Wesolo bylo:)
A dzis pada deszcz... Jedynym plusem tego jest to, ze nie musialam odsniezac podjazdu, zeby samochodem wyjechac;)