ech
Marzec zaczal sie od sredniego samopoczucia, aby na wieczor przerodzic sie w jakas chandre... Uswiadomilam sobie pare smutnych rzeczy... Z niektorymi osobami nie jestem juz tak blisko jak kiedys... z innymi jestem blizej niz kiedykolwiek... Dziwne, ale to sie chyba zycie nazywa... Mam swiadomosc uplywajacego czasu i tego, ze zostalo mi 2 miesiace... Chce, zeby to wszystko sie juz skonczylo... Chce odpoczac...
Boli mnie zab, jest mi niedobrze, boli mnie glowa, mam bole reumatyczne w kolanie...
Chyba znow narzekam... Ale coz poradzic... Dobrze, ze chociaz niektorzy sa szczesliwi...