rodzinne sprawy...
Czasem mam wrazenie, ze zjaduje sie z boku tego wszystkiego co mnie otacza... Zycie pedzi obok mnie z zawrotna predkoscia, a ja stoje w miejscu... Nie potrafie okreslic tego stanu...
Dzis rano znalazlam kolejna wiadomosc:
"Zapadła decyzja... wyjeżdżam dzisiaj. Wracam w poniedziałek... to długo, biorac pod uwage, że znamy się od kilku dni... Wczoraj długo zasypiałem... dłużej niż zwykle. Nie mogę uwierzyć, że trafiłem na Ciebie i, że tak szybko mnie do siebie przyzwyczaiłas.... Już czekam na poniedziałek... na rozmowy z Tobą... i na muzykę, którą będziemy razem słuchać..."
Pieknie... Przyjaciel, do ktorego moge sie zwrocic z kazdym problemem... Wiem to, choc znamy sie bardzo krotko. Uwielbiam prowadzic z nim intelektualne dysputy... Bede czekac do poniedzialku...
Tata ma miec dzis kolejna operacje... Martwica palcow u stopy. Amputacja.
Ciezko mi z tym...
Wczoraj byli u niego dwaj moi bracia. Tzn jeden wyciagnal drugiego...
Jeszcze nie tak dawno wszyscy trzymalismy sie razem. Tworzylismy na prawde zgrane rodzenstwo. Jedno za reszte w ogien by wskoczylo. Szanowalismy naszych rodzicow i staralismy sie im pomagac jak tylko bylismy w stanie. Odkad najmlodszy brat sie ozenil, odsunal sie od nas. Tesciowie i rodzina zony stali sie najwazniejsi. Do nas odzywal sie jak cos potrzebowal.. Nasz trojka probowala mu to przetlumaczyc, ale bezskutecznie. Odkad tata jest w szpitalu zadzwonil do niego tylko raz... Na samym poczatku. Tata bardzo to przezywa. Codziennie pyta sie co u Marcina. Co u jego dzieci. Jak oni tam zyja, etc. Ale wczoraj miarka sie przebrala. Z moim srednim bratem nie wytrzymalismy.
Pojechalysmy do nich z mama dac prezenty na Mikolaja dzieciakom. Wychodzac mama zapytala go dlaczego do taty nie jezdzi, nie dzwoni, nie interesuje sie...
- No przeciez codziennie pytam Michala co u taty
- A nie myslisz, ze to za malo? Tata sie codziennie o ciebie pyta. Jest mu bardzo przykro.
(jego zona) - No bo my tez mamy teraz problemy. Dziecko Basi (jej siostry) jest bardzo chore i lezy w szpitalu. Bylismy u niego wczoraj
- To byles w Lublinie i nie zajechales do ojca??
- Bo straszny scisk byl na miescie...
Aha mysle sobie. Ja codziennie jezdze i scisk jakos mi nie przeszkadza. Dobra. Wiec dziecko szwagierki jest dla ciebie wazniejsze od ojca. Pierdol sie.
Powiedzialam o tym wszystkim Michalowi i Darkowi. Wczoraj opierdzielil go i zabral do taty. Finalu nie znam.
Mama znow sie poplakala....