• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

***

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Styczeń 2009
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Luty 2004

Archiwum 02 grudnia 2005


notki "szpitalne"

Obrazek pierwszy

Tate od samego poczzatku cukrzycy (to juz ok 10 lat) prowadzi ten sam lekarz. Jeszcze przed operacja. Z mama chcialysmy dac lekarzowi zwyczajnie lapowke. Mama gadala z nim w windzie, bo nie mial czasu. Zaczela otwierac torebke, a wtedy on zlapal ja za reke ze slowami "O nie prosze pani, tak nie bedziemy rozmawiac". Cud, ze tacy lekarze jeszcze sie zdarzaja...

Obrazek drugi

Do sali na ktorej lezy tata "wprowadzil sie" pewien starszy pan. Denerwuje mnie. Mam wrazenie, ze caly czas podsluchuje nasze rozmowe i komentuje...  Mama mi opowiadala jaki tekst palnal wczoraj: "Panie, niech sie pan nie martwi! Ja to samo mialem! Rok bylo dobrze, a potem noge ucieli." Brejdak mowil, ze mial ochote go uderzyc.

Tego samego dnia na oddziale zmarl pewien czlowiek. Tata bardzo to przezyl.

Ponoc wczoraj byl klebkiem nerwow. Wszystko go denerwowalo. Mama jak wrocila do domu sie poplakala.

Obrazek trzeci

Nie bylam dwa dni u taty. Bo tak wyszlo. Mialam dlugo zajecia i nie bylo jak. Za to dzis odbilam sobie i pobylam z tatusiem ponad 3 godziny. Dzis byl calkiem inny. Usmiechal sie, zartowal, na "spacer" (dwie dlugosci korytarza) razem poszlismy, pogadalismy sobie. Bardzo dobrze zrobilo mi to dzisiejsze spotkanie. Tacie chyba tez. Bo jak z nim rozmawialam przez telefon wczoraj czy przedwczoraj byl strasznie zdolowany...

Duzo pomoglo mu tez to, ze dzis juz moze chodzic. (od wtorku musial lezec caly czas na wznak).

Nie pozwole sobie wiecej na takie przerwy w widzeniu sie z nim. Bede jezdzic codziennie. Choc by bylo tragicznie na drodze.

 

A z przyjemniejszych rzeczy... Zima do nas zawitala. Dzis jak wrocilam to zeby wjechac musialam caly podjazd odsniezyc... Po prostu kocham to...

02 grudnia 2005   Komentarze (3)
Zagubiona_dusza | Blogi