niepasuję
Dziś od samego rana czułam dziwny lęk... Podświadomie się cholernie bałam. Cały czas chodziłam z telefonem, a gdy tylko usłyszałam sygnał smsa łapałam komórkę jak szalona. Głupia.
Wybiła 19.00. Umówieni na 19.30. Wyjechałam o 19.18. Z trzęsącymi się rękami i walącym sercem. Gdy podjechałam pod pensjonat i napisałam że już jestem moje zdenerwowanie osiągnęło apogeum. A gdy zastukał w szybę prawie podskoczyłam na siedzeniu. Głupia
Cały czas był nieobecny... Był obok mnie, ale myślami przy kimś innym. Rozmawialiśmy o pierdołach. Potem długo milczeliśmy. Zwykle czułam się z nim dobrze gdy żadne z nas nic nie mówiło, ale nie dziś...
Dziś czułam się jak intruz, jak ktoś w niewłaściwym miejscu i czasie. Trzymał mnie za rękę i to jedyny 'normalny' jego gest...
Wyszłam, bo uczucie nieporządania wzmagało się we mnie coraz bardziej. Nie protestował.
Dostałam buziaka na odchodne.
Spostrzeżenia?
1. Faceci to egoiści.
2. Wydawał się bardziej obcy niż kiedykolwiek.
3. Po tym wszystkim czuję się jeszcze gorzej niż przed...
4. Lubię prowadzić w obcasach.
A teraz, jak przystało na desperatkę idę zafajczyć na taras...
Dodaj komentarz