Dwudziestoczterogodzinna impreza była nieziemska. Najpierw ognisko, potem pogaduchy do 4 czy 5 rano, pobódka o 8 i powtórka z rozrywki. Śpiewy przy gitarze elektrycznej, wspólne jedzenie z jednego talerza, rozmowy, rozmowy, rozmowy.... Kocham tych ludzi... Było po prostu pięknie...
Dodaj komentarz