dobrze
Ach, Wojownik się wczoraj odezwał! Jakież było moje zdziwienie... Po prawie 1,5 roku gdy próbowałam zapomnieć on się odzywa... A dlaczego? Ha! Już z nią nie jest. Znowu. Ale tym razem zagubiona duszyczka nie rzuci mu sie w ramiona i nie będzie pocieszać. Prawie się wyleczyłam.
Pokazałam mu moją fotkę z pewnej rozbieranej sesji... Jego odpowiedź (sms - nadal ma mój numer): "Udało mi się wreszcie obejrzeć fotkę... Powiem wprost: krew uderzyła mi do głowy... Niesamowite zdjęcie!" Niech wie, co stracił. I jakoś lepiej mi się po tym zrobiło.
A mój wakacyjny romans kwitnie... Dostaję buziaki rano na dzień dobry, wieczorem na dobranoc, gdy jedzie do pracy czy stoi w korku. Spędziliśmy ze sobą dopiero jeden dzień sam na sam - ale za to jaki dzień...
Gdy dziś mu powiedziałam jaka była reakcja Wojownika na to zdjęcie, on odpowiedział: "ja wiem, co on stracił".
Cudownie jest. Chciałam wakacyjnego romansu i go mam. Zaskakuje mnie na każdym kroku. Tak jak lubię.
Nie myślę o tym, że i tak nic więcej z tego nie będzie poza romansem. Cieszę się chwilą.
Dobrze mi tak jak jest.
A tak na serio, też bym tak chciała. Nauczyć się cieszyć chwilą zamiast być ciągle śmiertelnie serio.
P.S. myślisz, że jak długo będą trwały wakacje?
Dodaj komentarz