Bez tytułu
Ucieczka z lotniska, obiad u jednego z szybowników, potem spontaniczny wypad nad jezioro i kąpiel w ubraniach. A potem powrót w mokrych rzeczach i kolacja w McDonaldzie... Dawno się tak nie uśmiałam.
A od wczoraj w domu ciche dni. Dziś są imieniny mojej mamy. Kupiłam jej bukiet róż, dałam, a ona nawet się nie uśmiechnęła. Tylko szorstkie "dziękuję". Ot co. Nie ma to jak wspaniały początek dnia...
Byle minęło, główka do góry.
Dodaj komentarz