Bez tytułu
Od moich dzieciaków dostałam po tulipanie. Cudowny to był widok - dwóch chłopaków z tulipanami przymaszerowało do mnie;) Ucałowali (czyt. obślinili) i wręczyli kwiatki. Najwspanialszy prezent.
Nie widziałam się już z Wojownikiem od bardzo dawna... Nie odzywa się odkąd na niego naskoczyłam... Może to i lepiej? Łatwiej mi będzie....
Kolega zaobrączkowany też się nie odzywa. Tym akurat najmniej się przejmuje. Dziwnie teraz będzie stanąć ze sobą twarzą w twarz i udawać, że nic się nie stało... A zobaczymy się już wkrótce pewnie... Na lotnisku...
Ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do życia ostatnimi czasy. Nie jest źle;)
Też mam kogoś, w sensie znajomego, z drugiego końca Polski przywracającego uśmiech :) Nawet smsem...
Uwielbiam tulipany, sama nim jestem. Tulipankiem znaczy się.
Dodaj komentarz