a nocą gdy nie śpię....
Było spijanie martini z mojego ciała, długie pieszczoty, rozmowy do późna na trudne tematy, tworzenie mojego portretu psychologicznego. Stanęło na tym, że jestem prawie nimfomanką(?) Ale ponoć to dobrze. Było wyszukiwanie plusów i minusów tego "wypadu". Jedynym plusem było to, że teraz powinnam wiedzieć jakich facetów się wystrzegać. Minusy mnożyły się na potęgę.
Były cytrynowe pocałunki i jedzenie kanapek w środku nocy.
Mam się nie zakochiwać - kolejny zaobrączkowany...
Hm...zaobrączkowany...wartościowy...-jedno z drugim się kłoci...
Rozwalić komuś życie :/
Po tym, że jest już mężem innej kobiety.
Wiem, bo sama to sprawdziłam...
Oj, nie wiem. Ale romantycznie.
Niezwykły pociąg do zaobrączkowanych?
;*
Dodaj komentarz